Artykuł porusza problem procedur i specyfiki funkcjonowania nowoczesnego państwa demokratycznego oraz zagrożeń wynikających ze słabości demokracji mimo istnienia mechanizmów zabezpieczających ją przed nadużyciami. Problem ten jest rozpatrywany na przykładzie toczącego się konfliktu politycznego o Trybunał Konstytucyjny, instytucję o gwarantowanej konstytucyjnie niezależności. Konflikt ten pokazał, że w Polsce pojawiła się konieczność dyskusji i być może weryfikacji dotychczasowej filozofii i praktyki demokratycznej. Również to, że prawo i rządy prawa nie są wystarczającymi gwarantami stabilności ustroju demokratycznego, tym bardziej strażnikami praw i wolności obywatelskich. Ułomność systemu demokratycznego polega na tym, iż w imię właściwie pojętych zasad demokratycznych możliwe jest wypaczanie systemu przez tworzenie złego prawa. Działania uczestników demokracji, głównie decydentów, są lege artis, ale prowadzą do jej osłabiania. Demokratycznie urządzone społeczeństwo jest bez wątpienia autonomiczną wspólnotą i poliarchią, a przyjęło jako formę swojej organizacji demokratyczny system rządów. Demokracje są natomiast systemami wybitnie konfliktogennymi, choćby z tego powodu iż opierają się na zasadzie równości wszystkich poglądów i wszystkich podmiotów biorących udział w demokracji. Taka logika prowadzi w prostej konsekwencji do pojawienia się niezgodności i konfliktów, a nawet walk pomiędzy uczestnikami demokracji. Ta właściwość demokracji wymusiła stworzenie odpowiednich procedur rozstrzygania konfliktów, by zagwarantować w miarę optymalne wychodzenie z sytuacji kryzysowych, mogących w ostateczności doprowadzić nawet do upadku systemu demokratycznego. Przyjęto zatem prostą zasadę matematyczną, co prawda wtórną wobec wszystkich innych sposobów rozwiązywania konfliktów – zasadę większości. Jest ona regułą demokratycznej gry, bez której nie mogłyby istnieć rządy większości. Przedmiotem społecznego zainteresowania stał się ostatnio Trybunał Konstytucyjny, jedna z wielu instytucji demokratycznego państwa, która dotychczas nie wywoływała aż takich sporów merytorycznych i politycznych. Konflikt o Trybunał ma przede wszystkim charakter formalno-prawny, jest to techniczny spór, którego rozwiązanie powinno być podyktowane przez obwiązujące prawo, a jego rozstrzyganiem powinni się zająć eksperci z dziedziny prawa. Tak jednak nie jest. Konflikt ten przerodził się w konflikt o charakterze politycznym, stał się więc rzeczywistym konfliktem interesów, uzupełnionym dodatkowo o wartości. Zaktywizował ponadto społeczeństwo oraz środowisko prawnicze. Gdy rozważa się jeden z typów konfliktów, mianowicie polityczny, definiuje się go jako taki, którego przedmiotem jest władza, a podmiotami biorącymi w nim udział są te jednostki, grupy, instytucje, organizacje, które bezpośrednio mają wpływ na politykę lub oddziałują na nią za pośrednictwem kanałów politycznych. Praktyka demokratycznych państw świata zachodniego nie wskazuje drogi, na początku której stoi znak „zwycięzca bierze wszystko”. Praktykę tę wyznacza filozofia i teoria demokracji oraz kilkusetletni dorobek z takimi dogmatami, jak choćby monteskiuszowski trójpodział władz czy współczesna definicja demokracji, według której są to rządy większości gwarantujące prawa mniejszościom.