Abstract

Martę Puretz literatura naukowa obsadza w charakterze konfidentki Gestapo. Tymczasem przeczy temu konsultacja obfitej dokumentacji źródłowej z Archives Nationales w Paryżu. Nieprzypadkowo zatem używam określenia „domniemana agentka”. Artykuł stanowi udokumentowane odtworzenie losów Marty Puretz w Polsce, na Węgrzech i we Francji, także tych powojennych, bo tylko takie ujęcie pozwoli zrewidować utarte sądy. Przybliżam środowisko krakowskiej zasymilowanej inteligencji żydowskiej, które Puretz ukształtowało, jej pobyt w getcie i walkę o przetrwanie, ucieczkę z obozu w Płaszowie i szczęście posiadania po aryjskiej stronie dwóch oddanych kobiet – niani i byłej służącej – na które zawsze mogła liczyć. Przed ucieczką na Węgry na kilka miesięcy znalazła oparcie w gronie polskich znajomych, którzy ją przechowywali. Węgry nie były dla niej wybawieniem, stały się raczej potrzaskiem. Nieszczęsnym epizodem była jej czasowa zależność od polskiego Żyda, niejakiego Fabera, który później dwukrotnie oskarżał ją o współpracę z Gestapo. Na Węgrzech związała się z Charles Herozem, pracownikiem attaszatu francuskiego w Budapeszcie. Ukrywając się u niego, pomagała mu w podziemnej działalności antyniemieckiej. Pobrali się w 1945 r., po zdobyciu Budapesztu przez Armię Czerwoną. Oskarżona przez Fabera o współpracę z Niemcami, była sądzona przez węgierski Trybunał Ludowy, który z braku dowodów ją uniewinnił. Po wyjeździe Marty Puretz do Francji strona polska wpisała ją na listę zbrodniarzy wojennych, do czego walnie przyczyniły się oskarżenia Fabera, i przez kilka lat domagała się bezskutecznie jej ekstradycji

Full Text
Published version (Free)

Talk to us

Join us for a 30 min session where you can share your feedback and ask us any queries you have

Schedule a call