Przedmiot badań: W okresie między 15 wrześniem 2016 r. a 15 marca 2018 r. działała Komisja Kodyfikacyjna Prawa Pracy, która w przeciągu owych 18 miesięcy w zespole 14 ekspertów prawa pracy miała dokonać skodyfikowania materii indywidualnego oraz zbiorowego prawa pracy. Jak wiadomo, Komisja ta mimo tak krótkiego czasu opracowała 2 projekty: indywidualnego oraz zbiorowego prawa pracy. W głosowaniu nad przyjęciem przedmiotowych projektów swój sprzeciw wyrazili niektórzy przedstawiciele zarówno strony pracodawczej, jak i strony pracowniczej, mimo że do końca w pracach uczestniczyli. Z perspektywy czasu tę zupełnie niepojętą sytuację – bo nieznajdującą w moim przekonaniu rozsądnego wytłumaczenia, ale też mając w pamięci bardzo żywiołowe niejednokrotnie dyskusje na posiedzeniach, liczne rozbieżności zdań, sytuujące jej uczestników na absolutnie dwóch biegunach (i to nawet w przypadku reprezentowania tego samego partnera społecznego) – wyjaśniam sobie brakiem często pewnego niezrozumienia w myśleniu prawniczym podstaw ustrojowych państwa, które determinują ład społeczno-gospodarczy, a w efekcie kwestie pracy. Bo przecież prace nad kodeksem pracy wcale nie pozostawiały tak wielkiego pola manewru opracowującym jego przepisy członkom Komisji. Powstaje zatem problem rzeczywistych przyczyn takiego stanu rzeczy. Oto przedmiot badań.
 Cel badań: Celem poniższego opracowania jest wskazanie na odpowiedź, skąd niejednokrotnie brało się wręcz jakby ignorowanie przepisów ustawy zasadniczej, które winny być każdorazowo pochodnią w pracach nad projektem kodeksu, wyznaczając granice kodyfikacji. W tym miejscu stawiam tezę, że niestety można zaobserwować w polskim myśleniu prawniczym prawa pracy niewielkie zakorzenienie ideowe w przepisach obowiązującej Konstytucji i też czasami jej głębokie niezrozumienie w przedmiotowym zakresie, a więc co do ładu społeczno-gospodarczego, a ściśle w odniesieniu do kwestii pracy. 1
 Wnioski: Uważam, że przyczyna powyższego może leżeć w tym, że polskie prawo pracy okresu transformacji w ogóle nie było związane żadnymi wyraźnymi podstawami ustrojowymi. Tworzyło się niejako „przy okazji” jako efekt uboczny przemian ekonomicznych, a wszelkie próby uprzedniego względem zmian ekonomicznych określenia ustroju pracy kończyły się fiaskiem. Nawet wejście w życie Konstytucji z 1997 r., która ów ład pracy dość mocno stara się ustalić - nie zdołało przezwyciężyć nawyku tworzenia regulacji pewnym sensie czasami oderwanych aksjologicznie od przepisów ustawy zasadniczej. Co więcej, widzenie społecznej gospodarki rynkowej, opartej na m.in. solidarności partnerów społecznych i dostrzeżenie godności człowieka pracy z trudem, jeśli w ogóle, się przebija.